Algorytmy, sztuczna inteligencja, kliknięcia i lajki – to codzienność każdego biura. A zwłaszcza takiego, w którym non stop produkuje się treści internetowe. Elias Hirschl wymyślił tego typu „farmę kontentu”. Jego cyfrowa dystopia wydaje się tak groteskowo-zabawna, że prawie nie dostrzegamy ziejących otchłani.