Na skróty:

Przejdź bezpośrednio do treści (Alt 1) Przejdź bezpośrednio do menu głownego (Alt 2)

Deepfake
Fejk do kwadratu

Deep Fake
Ilustracja: © Martina Hamouzová

Nieprawdziwe wiadomości stają się coraz bardziej perfekcyjne. Są informacje wyssane z palca i teorie spiskowe, są zmanipulowane zdjęcia, a nawet krótkie filmy, w których znaczący politycy w zupełnie wiarygodny sposób powołują się na swoje wypowiedzi, które... nigdy nie miały miejsca. Po fake newsach dociera do nas „fejk głęboki“ – deepfake.

Robert Břešťan

To tylko kwestia czasu, kiedy także w Czechach zmanipulowane lub od początku do końca spreparowane filmiki z udziałem czeskich polityków lub innych osobistości życia publicznego zaczną krążyć w mediach społecznościowych i na stronach rozpowszechniających teorie spiskowe.

Jedną z pierwszych osób, które przewidziały, że nowe technologie będą coraz bardziej ułatwiać manipulowanie informacjami, był w kwietniu 2018 roku amerykański komik Jordan Peele.

Z pomocą programu komputerowego Peele „dokleił” swoje usta Barackowi Obamie i kazał mu w spreparowanym filmiku mówić rzeczy, których prezydent nigdy nie powiedział. Na przykład wypowiadać się w mało wyszukanym stylu na temat Donalda Trumpa.

 

 
Pod koniec filmiku pojawił się zaś Jordan Peele we własnej osobie, oznajmiając, że żyjemy w skomplikowanych czasach i że tylko czerpanie informacji z wiarygodnych źródeł może uchronić nas przed manipulacją informacyjną.

Temat podjęły amerykańskie media. Dzięki nim również szeroka opinia publiczna mogła się przekonać, jak trudno odróżnić prawdziwe nagrania od materiału świadomie i celowo spreparowanego.

Szybcy i wściekli

Na temat nowej ery fake news czeska organizacja HlídacíPes.org przeprowadziła wywiad z Thomasem Hansonem. Hanson jest byłym dyplomatą amerykańskim. Pracował w NRD, Związku Radzieckim, Norwegii i Francji. Dziś Hanson bada fenomen fake news w Alworth Institute for International Studies na University of Minnesota Duluth.

Z deepfake Hanson zetknął się przed kilkoma laty, podkreśla jednak, że od połowy 2017 roku fenomen znacząco przybrał na sile. „Wiąże się to generalnie ze wzrostem liczby fake newsów, a w Ameryce również z potwierdzeniem wpływu Rosji na wybory prezydenckie w 2016 roku“, mówi Hanson.

Fenomen deepfake rozwija się w szybkim tempie. Na szczęście coraz sprawniej przebiega też identyfikacja tego, co jest, a co nie jest fejkiem. „Obawiam się jednak, że już wkrótce nowe instrumenty do kreowania fałszywych informacji typu deepfake przegonią metody ich identyfikowania”.

Stworzony przez niego program do walki z fałszywymi informacjami, które mogą mieć niebezpieczny wpływ na opinię publiczną i wzbudzać masowy niepokój lub strach, jest już stosowany przez rządy niektórych państw. W USA tematem zajmuje się DARPA, czyli Defense Advanced Research Projects Agency (Organizacja ds. projektów badawczych i obrony), odpowiedzialna za opracowywanie nowych technologii obronnych.

Po drugiej stronie znajduje się system sztucznej inteligencji GAN (Generative adversarial networks), generujący realistyczne, lecz nieprawdziwe zdjęcia i wizerunki ludzkich twarzy, których nie sposób odróżnić od twarzy rzeczywistych osób, do zastosowania we wszelkich możliwych sytuacjach i kontekstach.

„Ostatnio można też tworzyć realistyczne filmy. Niezwykle trudno po nich poznać – prawda czy fejk“, podkreśla Hanson i dodaje:
„To naprawdę niesłychanie ważny temat. Szczególnie niebezpieczne są informacje typu deepfake na terenach objętych kryzysem lub zagrożeniami, jeśli wpływają na debatę publiczną“.

Wiadomości z króliczej nory

Skutki deepfake mogą być dalekosiężne. „Już teraz widzimy, jak rozmaite teorie spiskowe i fałszywe informacje niszczą zaufanie ludzi do tradycyjnych mediów. Informacje typu deepfake mogą to zaufanie dodatkowo podkopać. Chodzi o fake newsy nowej generacji. To już nie zabawa aniproblem wyłącznie mediów, internetu i mediów społecznościowych – to kwestia bezpieczeństwa narodowego“, mówi Hanson. Jego zdaniem stawką jest również zaufanie ludzi do polityki jako takiej.

Odpowiedzią na fake news i deepfake mogłaby być międzynarodowa współpraca. Rządy państw już teraz ze sobą współpracują w kwestiach odpierania cyber-ataków i bezpieczeństwa informacyjnego.

„Trudno ustalić pochodzenie deepfake. Przypomina to wchodzenie do króliczej nory, która prowadzi coraz głębiej i głębiej, i rozgałęzia się na coraz więcej podziemnych korytarzy. Zakładam, że ten temat nabierze w nadchodzących latach wielkiej wagi“, mówi Hanson.

Poważnym problemem jest też fakt, że fałszywe lub zmanipulowane filmy mogą pochodzić bezpośrednio ze źródeł rządowych. Nie dotyczy to wyłącznie Rosji, która opanowała do perfekcji wszelkie metody wojny hybrydowej.

Na początku listopada 2018 roku rzeczniczka prasowa Białego Domu Sarah Sanders udostępniła w mediach społecznościowych filmik, w którym na konferencji prasowej Donalda Trumpa reporter CNN Jim Acosta stawia czynny opór pracownicy Białego Domu, chcącej mu odebrać mikrofon.

Filmik wyglądał na autentyczny, w rzeczywistości został jednak poddany manipulacji – przyspieszono prędkość odtwarzania, przez co zachowanie dziennikarza sprawia wrażenie o wiele agresywniejszego niż w rzeczywistości. Patrzący odnosi wrażenie, jakby reakcja dziennikarza była naprawdę ostra. Na nagraniu oryginalnym z konferencji widać jednak, jak Acosta robi uniki, starając się nie dopuścić do bezpośredniej konfrontacji. W filmiku, który umieściła Sanders, jest sama wizja bez fonii i nie słychać, jak dziennikarz zwraca się do pracownicy Białego Domu ze słowami: „Przepraszam panią.“

Na pewno nie przypadkiem jedną z pierwszych osób, które umieściły ten filmik na swoich stronach, był znany amerykański orędownik teorii spiskowych Paul Joseph Watson działający na radykalnie prawicowym portalu informacyjnym Infowars.

Filmik zaczął krążyć w sieci i w ciągu dwóch dni został obejrzany siedem milionów razy.

Oto jak Abba Shapiro, niezależny specjalista obróbki filmów, przeanalizował w filmiku agencji Associated Press sposób, w jaki filmik wyprodukowano:

 

Jonathan Albright, dyrektor badawczy Tow Center for Digital Journalism na Columbia University jest przekonany, że filmy zmanipulowane stanowią jeszcze większe zagrożenie niż te, które od początku do końca spreparowano.

„Jeśli w takim zmanipulowanym filmie jest choć cień prawdy, wzrasta prawdopodobieństwo, że ludzie w taką wiadomość uwierzą. Nawet jeśli prawda jest mocno zniekształcona, zawartość treściowa sprawia wiarygodne wrażenie“, powiedział Albright w rozmowie z amerykańskiem tygodnikiem Star Tribune.

Na szczeblu rządowym

Zdaniem byłego dyplomaty Thomasa Hansona deepfake to „prawdziwa trucizna, którą mogą aplikować zarówno indywidua, jak i rządy państw“.

O jednej z metod ochrony przed fake news i deepfake wspomniał już komik Jordan Peele – jest nią rozważne sprawdzanie źródeł, z których pochodzą informacje. Niestety, również media zasługujące na zaufanie mogą czasem paść ofiarą celowej dezinformacji.

A ostrożność, sceptycyzm i nieufność wobec tego, co czytamy i widzimy, niesie ze sobą zagrożenia jeszcze innego rodzaju.

„Gdy zaczynamy powątpiewać we wszystko, co widzimy i słyszymy, grozi namutrata zaufania do czegokolwiek. A przecież chodzi o to, by ocalić zaufanie do mediów, demokracji i prawdy“, mówi Hanson.

Zdaniem Hansona rozwój techniczny wkrótce zapoczątkuje kolejną fazę fejków. „Konieczne będzie wówczas znalezienie rozwiązania nie na poziomie indywidualnym, lecz globalnym, na wzór dzisiejszej walki z cyber-zagrożeniami”.