„Podpalacze“ („Brandstifter“)

„Brandstifter“ © WDR / Alexander von Mokos

niedz., 18.03.2018

Warszawa Kino Iluzjon

Reżyseria: Klaus Lemke
RFN 1969, 65 min.

Po filmie rozmowa z reżyserem, którą poprowadzi Ewa Fiuk.

Tytuł wyprodukowanego przez stację telewizyjną Westdeutscher Rundfunk filmu (Brandstifter) można przełożyć na język polski zarówno jako „Podpalacze”, jak i „Podżegacze”. Premiera odbyła się zaledwie rok po pożarach spowodowanych w dwóch domach towarowych we Frankfurcie nad Menem przez Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin, późniejszych przywódców Frakcji Czerwonej Armii. Protestowali oni w ten sposób przeciwko społeczno-politycznemu porządkowi w Republice Federalnej Niemiec końca lat sześćdziesiątych. Film Klausa Lemkego, który dla wielu członków mieszczańsko-konsumpcyjnego społeczeństwa zachodnioniemieckiego był obyczajowym skandalem, odnosi się do tych wydarzeń w tyleż wyraźny, co niedosłowny sposób. Reżyser portretuje fikcyjną grupę kolońskich studentów prawa, zbuntowanych przeciwko dominującemu porządkowi. Bohaterowie, przedstawiciele tak zwanego pokolenia 68, dyskutują o światowej polityce i konieczności kulturowych zmian w Niemczech, w tym rewolucji w świecie akademickim. Podczas gdy jedni ufają sile słowa, inni decydują się na czyny. Nad filmowymi wydarzeniami unosi się duch czasu, przypominający o fascynacji reżysera amerykańską kulturą – jego protagoniści piją Coca-Colę, słuchają muzyki rockowej, lubią pop-art, wyjeżdżają do Nowego Jorku. Lemke, wielbiciel hollywoodzkiego kina gatunków, uchodzący niegdyś za najbardziej antyintelektualnego filmowca niemieckiego, stworzył niepokojący, autorefleksyjny, a jednocześnie (auto)ironiczny film, lokujący się na antypodach zarówno kina komercyjnego, jak i arthouse’owych utworów pokolenia sygnatariuszy manifestu z Oberhausen. W „Podpalaczach” obsadził ponadto dwie, niezwykle ważne dla niemieckiej kinematografii artystki – Margarethę von Trotta, która niedługo później stała się jedną z najsławniejszych reżyserek europejskich, oraz, zaledwie osiemnastoletnią wówczas, Iris Berben, dziś divę niemieckiego filmu. [tekst: Ewa Fiuk]
 

Wróć