To, co czuję, to nie poczucie winy ocaleńca, nie wstyd za różowe futerko i próbę świętowania życia – to raczej próba zrozumienia, jak w jednym i tym samym wszechświecie mogą istnieć równocześnie – to przeklęte futerko i 59 żyć, przerwanych we wsi Hroza w jednej chwili.